niedziela, 30 października 2016

Nie rób z logiki panny lekkich obyczajów

Jest taka strona na fejsbuku, która w nazwie mówi o tym, żeby z logiki nie robić panny lekkich obyczajów. W sumie tylko nazwę kojarzę, nie wiem czym zajmuje się strona, no ale nazwa fajna (im wolno mieć takie słowa w nazwie!). I tak sobie siedzę i myślę, że ja z tej logiki kurwę robię bardzo często. Na ten przykład z wczoraj na dzisiaj nocną porą. Od tygodnia wszyscy krzyczeli, że zmiana czasu, że spać godzinę dłużej, że ogólnie zajebiście. A że spać dłużej to ja lubię i to bardzo, to się nawet ucieszyłem. Nawet dobrze się składa, bo ostatnio męczy mnie bezsenność, długo nie mogę zasnąć, wstawać trzeba o w miarę ludzkich porach, niewyspany ogólnie chodzę. Do tego wolna chata, cisza, spokój. Umościłem sobie barłóg, w telewizorze akurat ulubiony film, dobrze się składa, bo zawsze zasypiam jak chcę coś bardzo obejrzeć, pokój wywietrzony, optymalna temperatura, nawet trochę zmęczony jestem, najedzony w sam raz, nawodniony, wysikany. UDAŁO SIĘ! Zasnąłem chwilę po tym jak postanowiłem. Po północy jakoś chwilę. I tak sobie spałem przesypiając zmianę czasu aż do czwartej nad ranem. Obudziłem się jak nowo narodzony. Więc sprawdziłem fejsbuka, sprawdziłem instagrama, jednego maila, drugiego maila, jeszcze raz fejsbuka, bo może ktoś coś, później przypomniałem sobie o zmianie czasu, ale nie mogłem sobie przypomnieć w którą stronę te wskazówki, urządzeniom elektrycznym nie wierzę i nigdy w sumie nie wiem czy godzina zmienia się automatycznie czy w swoim geniuszu ustawiłem żeby robić to manualnie. Zacząłem szukać. Kiedy 10 niezależnych źródeł uświadomiło mi, że jest 5 rano postanowiłem kontynuować sen. Nawet udało mi się znowu zasnąć. I spać aż do ósmej. Wtedy to już oficjalnie byłem wypoczęty i wyspany jak nigdy, dzięki za tą dodatkową godzinę! Przynajmniej nadrobiłem Gonciarza na jutjubie.
Kolejny przypadek z wczoraj. Kilka miesięcy temu zainwestowałem w wizytę u optyka, bo problemy z widzeniem obiektów oddalonych ode mnie miałem, szczególnie napisów, tabliczek z nazwami ulic, a to trochę ważne dla mnie. Tak więc okulary na nosie noszę i widzę prawym okiem tak jak widzieć powinienem. Wczoraj jakoś o okularach zapomniałem i poszedłem szukać ulicy na G i budynku 12. I stanąłem i czekam na klienta. A że nienawidzę czekać, to logicznym jest, że zawsze jestem pół godziny wcześniej, bo z drugiej strony nienawidzę się spóźniać. No i tak stoję, zimno, stoję, kręcę się, podskakuję, pogwizduję aż w końcu skupiam się na tej tabliczce z nazwą ulicy i numerem, bo wcześniej zauważyłem ją z drugiej strony ulicy i uznałem za pewnik. Numer się zgadza, pierwsza litera się zgadza, niestety pomyliłem polskiego malarza z radzieckim kosmonautą. Przynajmniej przydał się mój zapas czasu.
Takich przykładów oczywiście u mnie na pęczki, no ale nie będę robił z siebie większego pośmiewiska.

wtorek, 25 października 2016

Rebranding

Dobry wieczór.
Jak pewnie nie trudno zauważyć blog i Fanpejdż przeszły małą zmianę, jak to się mówi u nas w Warszawie - rebranding. Niestety poprzednia nazwa ciągle onieśmielała i nie pozwalała mi dotrzeć z moim przekazem (tak, mam przekaz) do szerszego grona. Nie zamierzam jednak zmieniać stylu, w którym piszę i specyfiki humoru, którą raczę Was zabawiać. Mam nadzieję, że nowa nazwa i logo się podoba. Zrobiłem sam i bardzo się starałem. Tak więc miłego spędzania czasu tutaj!

Żeby nie było tak nieciekawie, w związku z nową nazwą uraczę Was garścią faktów dotyczących 1989 roku. Lepiej zapnijcie pasy!
Ludność świata wynosiła 5,206,750,125 osób
1 stycznia - Łomianki, Oleszyce i Żukowo uzyskały  prawa miejskie
2 stycznia - Ranasinghe Premadasa został prezydentem Sri Lanki
18 stycznia – język estoński został ponownie językiem państwowym w Estonii
2 lutego - Tłusty Czwartek
19 lutego – została otwarta sztokholmska hala widowiskowo-sportowa Globen, największy kulisty obiekt na świecie
9 marca – w Białymstoku wykoleił się pociąg przewożący 20 t chloru
30 kwietnia – średnia płaca w kraju wyniosła 107 tys. zł
15 czerwca – ukazał się debiutancki album amerykańskiej grupy Nirvana pt. Bleach
27 maja – na Stadionie Dziesięciolecia wystąpił Stevie Wonder (pol. Stanisław Dziwisz)
13 czerwca - Międzynarodowa Federacja Kynologiczna uznała rasę wilczak czechosłowacki
1 sierpnia – zniesiono kartki na mięso na terenie całego kraju
18 sierpnia - burza gradowa nad Zamojszczyzną; zanotowano straty w 6 gminach
22 września - premiera serialu Słoneczny patrol
22 listopada - Aneta Kręglicka została miss świata
19 grudnia – rekord ciepła w grudniu. Termometry w Tarnowie pokazały 19 stopni Celsjusza
Czad, co nie?

piątek, 21 października 2016

Kolejne 11 pytań od Kingi i ani jednego ode mnie

Kinga znowu zadała pytania, a że Kinga pyta fajnie, znowu odpowiedziałem na jej 11 pytań. Rozpisałem się mocno więc wstawiam to tutaj zamiast w komentarzu na jej blogu. Gdyby kogoś interesowało bliższe poznanie mojej osoby, będzie się można czegoś dowiedzieć. <Poprzednie pytania> <Blog Kingi>
Zaczynamy. Aha, Kinga zadawała pytania inspirowane tytułami piosenek.


1. "Gdyby jutra miało nie być", czyli co zrobiłabyś/zrobiłbyś właśnie dziś?

Tu są dwa wyjścia. Jeżeli jutra miałoby nie być na skutek jakiegoś straszliwego końca świata, apokalipsy, wybuchu, pogromu, ogólnie świat skończyłby się w nieprzyjemny sposób, to wolałbym najpierw skończyć sam ze sobą, żeby nie musieć tego przeżywać. Jeżeli jutra miałoby nie być w taki sposób, że kładę się spać i dalej nie ma już nic, to ruszyłbym w ostatnią szalona przygodę z przyjaciółmi, ogólnie zabawa na całego i wciąż w granicach rozsądku, nikomu bym krzywdy nie robił, szyb bym nie wybijał.

2. "Nie potrzebuję wiele", czyli co jest Ci potrzebne aby jesienny poranek stał się bardziej znośny?

Kawa. Wystarczy. Każdy, kto przebywał ze mną rano potwierdzi.

3. "Skarby", czyli jakie wspomnienie chciałabyś/chciałbyś zapamiętać na zawsze?
Znalazłem sposób na zachowanie wspomnień, chciałbym zachować dwa, o moim dziadku i babci. W postaci tatuażu. Dziadka już mam.
4. "Ruchy planet", czyli miejsce do którego chciałabyś/chciałbyś udać się w następnej kolejności?
W tym momencie chciałbym udać się gdziekolwiek, gdzie mnie jeszcze nie było. Myślę ostatnio o jakimś krótkim wypadzie. Jeżeli ma być to miejsce na miarę moich możliwości, to Gdańsk/Holandia/Niemcy. Jeżeli chodzi o moje „widzimisię” to Cypr albo Malta. Jakoś chwilowo nie mam ochoty na egzotykę.

5. "Nieznajomy", czyli jakie było najbardziej niezwykłe spotkanie w Twoim życiu?
Parę miesięcy temu jarałem się, że zobaczyłem piżmaka w kanale. Pierwszy raz widziałem, urocze zwierzątko. A jeżeli chodzi o człowieka to nie wiem, jak miałem 18 lat, to się jarałem, że spotkałem Grabaża, ale po 9 latach uważam to za śmieszne, dwa miesiące temu jarałem się, że przystanęła koło mnie Brodka, ale to nie spotkanie, które zostawi jakiś ślad w moim życiu. Chyba nie miałem jeszcze takiego spotkania.

6. "Księżniczka", czyli jaką bajkę z dzieciństwa najmilej wspominasz i dlaczego?
Pierwsze co przyszło mi na myśl, to kreskówki z serii Looney Tunes, ale zagłębiłem się dalej w moją pamięć i przypomniały mi się dwie książki, „Król Lew” i „Przygody kota Filemona”, pierwsze, które przeczytałem sam, a Króla Lwa czytałem praktycznie w kółko, ale najmilej wspominam bajki wyświetlane przez mojego tatę na ścianie za pomocą projektora, miałem ich sporo, najmilej wspominam bajkę „Kokoszki”, do tej pory uwielbiam kury!

7. "Zbudujemy dom", czyli czego nie mogłoby zabraknąć w Twoim domu marzeń?
Ostatnio jestem na etapie urządzania w myślach mojego wyimaginowanego mieszkania kupionego za pieniądze wygrane w totka. I jakoś fantazja mnie nie ponosi, bo mieszkanie jest umeblowane w jedynie niezbędne meble i sprzęty, dość minimalistycznie. Nie mogłoby zabraknąć balkonu albo tarasu, najlepiej od południowej strony, takiego, żeby dało się tam postawić stolik i dwa krzesła i jakąś skrzynkę ze szczypiorkiem.

8. "Dzień za dniem", czyli jakie czynności stały się Twoją codzienną (przyjemną) rutyną?
Przyjemną rutyną? Może być problem. Przyjemną czynnością, którą wykonuję codziennie i jest dla mnie rutyną (tu się powtórzę) jest picie kawy. Inne to po prostu codzienna rutyna.


9. "Dźwięki nocy", czyli jakie miejsce wywarło na Tobie największe wrażenie o tej porze doby?
Ja to ogólnie słabo po ciemku widzę, a od kiedy noszę okulary, dzięki którym widzę lepiej w dzień, to w nocy pole widzenia mi się dziwnie zwęża. Nie wiem, co mogło na mnie wywrzeć wrażenie. Bardzo lubię panoramę Warszawy nocą więc zostańmy przy tym. Od ponad roku mam z pokoju widok na warszawskie downtown i trudno by mi się było z tym widokiem rozstać.

10. "W pięciu smakach", czyli jakie smakołyki mogłabyś/mógłbyś mi polecić?
Chyba nigdy nie jadłem niczego wymyślnego, czego nie można dostać w Polsce czy innym cywilizowanym kraju, czego ktoś mógłby nie jeść.

11. "Grudniowy", czyli czy niecierpliwie odliczasz dni do okresu świątecznego, czy raczej nie dałaś/dałeś porwać się jeszcze temu szaleństwu?
Kilka dni temu zdałem sobie sprawę, że za dwa miesiące wigilia i dreszcz mnie przeszedł, zimny pot spłynął po plecach, zakręciło mi się w głowie i zacząłem się zastanawiać, gdzie się schować. NIENAWIDZĘ świąt, fajnie, bo będę mógł pojechać do rodzinnego domu, bo nie byłem na wsi od zeszłego grudnia, ale sam fakt wigilii wykręca mi kiszki. Najbardziej sztuczna impreza na świecie. Ogólnie wigilię zawsze spędzamy w gronie domowników, od zeszłego roku jest nas trzech, tato, ja i brat. I żaden z nas nie lubi wigilii, ale być musi. Naprawdę wolałbym posiedzieć i pogadać z tatą normalnie, a nie przy zapalonej świeczce Caritasu. Trzeba to zobaczyć, najbardziej sztuczna atmosfera na świcie, dziwne tematy normalnie nieporuszane, ech… aż mi się żołądek ścisnął znowu. 

Tym razem ja nie wymyślam niczego swojego, samo znalezienie odpowiedzi na pytania wyżej było dużym wysiłkiem umysłowym. Mam nadzieję, że odpowiedzi są satysfakcjonujące, mówią coś o mnie, może pozwalają sobie wyobrazić mnie jako kogoś interesującego :)

czwartek, 20 października 2016

Nowa piosenka Krzysztofa Zalewskiego jest...

Miał być wpis tylko na FANPEJDŻU, ale się rozpisałem więc niech będzie, KOLEJNY wpis w tym miesiącu.
O dziwo od wczoraj obserwuję dziwny trend na fejsbuku, posty o kolejnym konkursie z mercedesem bez folii w górach do wygrania przeplatają się z... nową piosenką Krzyśka Zalewskiego. Gmin słucha i udostępnia. Bo jak do tej pory, to mało kto z tego towarzystwa o Krzysztofie słyszał. Więc sprawę trzeba zbadać. I ja już wszystko wiem!

NOWA PIOSENKA KRZYSZTOFA ZALEWSKIEGO JEST CHUJOWA

Moim skromnym zdaniem oczywiście. Ale zacznę od plusów. Teledysk jest świetny, jeden z lepszych jakie ostatnio widziałem i za pierwszym razem robi ogromne wrażenie. Natalia Przybysz jako Marina Abramović, świetna stylizacja, samo nawiązanie, hmm, wręcz skopiowanie performancu Mariny też jest bardzo ciekawym pomysłem, kto nie zna, musi koniecznie nadrobić! Szkoda, że między Natalią i Krzyśkiem nie ma tego czegoś w oczach, co ewidentnie widać między Mariną i jej byłym mężem/facetem, nie pamiętam, rozmowy bez słów. No ale chyba trudno taki efekt osiągnąć.


Motyw z filiżankami też uważam za bardzo dobry, oglądałem wideo bez ruchu, praktycznie na wstrzymanym oddechu z obawą, że wszystko to zaraz pierdolnie z hukiem (swoją drogą dźwięk tłuczonego szkła jest dla mnie jednym z najgorszych na świecie). W sumie jak się tak ogląda ten teledysk w skupieniu, to tekst ma rolę drugorzędną, nie wiem czy to celowe, jeżeli tak, to bardzo ciekawy zabieg, żeby odciągnąć słuchacza od tego, co powinno być jednak ważniejsze. Bo to właśnie tekst w tej piosence jest CHUJOWY. Powtórzę, to tylko moja subiektywna ocena. Innymi słowy tekst jest prosty, o miłości, tęsknocie i podany jak na tacy. Pewnie dlatego może podobać się każdemu, nie trzeba się zbytnio wsłuchiwać, smutna piosenka o miłości, wyświetlenia na jutjubie, gimbaza polubi, większa szansa na sprzedanie płyty. No ja to w sumie rozumiem, hajs się musi zgadzać. A przecież Krzysztof tak fajnie umie bawić się tekstem, przecież to też jest o miłości:



Premiera płyty tuż tuż, robi się ciekawie, pierwszy singiel bardzo fajny, drugi (moim zdaniem) chujowy, ciekawe jak będzie prezentowała się całość. Podsumowując:

NOWA PIOSENKA KRZYSZTOFA ZALEWSKIEGO JEST FAJNA JEŻELI WYŁĄCZY SIĘ DŹWIĘK I BĘDZIE SIĘ OGLĄDAŁO SAM TELEDYSK

sobota, 15 października 2016

Test na bycie Karyną. Zdałaś?

Dzień dobry, to znowu ja!
Ja to ogólnie jestem człowiekiem spokojnym, mało rzeczy mnie wkurwia bardzo, irytuje trochę więcej,zwykle cierpię sobie w środku nie okazując złości. A że ostatnio mało bywam, to jedynym oknem na świat jest facebook. Zresztą fejsbuk od kiedy stał się dobrem powszechnym i dostęp do niego ma każdy stał się wylęgarnią debili, których mamy podanych jak na tacy. No i aktualnie to mnie najbardziej wkurwia, tak że aż czasami mam ochotę krzyczeć, albo prać po łbie. Ten wpis będzie trochę rozwinięciem mojego gorzkiego żalu na FANPEJDŻU, który mówił o tym jak to ludzie bezmyślnie klikają w rzekome strony z konkursami, dają lajki, udostępniają, nie sprawdzając nawet rzetelności danej strony. Nie trzeba wprawnego oka, żeby w ciągu dwóch pierwszych sekund obcowania z daną stroną stwierdzić, że to pic na wodę i jedynym co możemy wygrać jest usunięcie strony, bo ktoś ją zgłosi jako spam, a nie zmiana nazwy na "Lubię wielkie pały" i figurowanie w naszych polubionych. A temat ten poruszył mnie, bo zauważyłem na swoim fejsbuku wysyp lajków i komentarzy pod rzekomym konkursem, w którym do wygrania był zestaw pluszaków, które obecnie za naklejki rozdaje Biedronka. Na stronie oprócz zdjęcia w kiepskiej jakości i postu o treści "polub, daj lajka, udostępnij, bla, bla, a wygrasz!" nie było nic, w kilka godzin polubień zebrali kilkadziesiąt tysięcy. Strona na szczęście zniknęła.
Nie będę poruszał tematu samoudostępniających się postów, bo jakiś debil dał się zawirusować skuszony chwytliwym tytułem, bo o tym już kiedyś pisałem.
I tak sobie patrzyłem kto w to klika, bo mam tych ludzi uzbieranych ponad pińcet więc jakiś przekrój przez społeczeństwo jest. No i wniosek jest jeden. Najczęściej na takie gówno dają się nabrać młode matki +/- 30 lat ze wsi i małych miast, najczęściej niepracujące, z wykształceniem średnim lub jakąś Wyższą Szkołą Robienia Hałasu. Ja nikogo oceniać i pchać do jednego wora nie chcę, ale to się samo prosi. Spójrzcie na własne fejsbuki, albo jeżeli same/sami tak robicie, spójrzcie na innych, którzy dali lajka w zamian za szansę wygrania darmowego pedikiuru i sztucznych rzęs, nie różni was nic. Dżesika lub Brajan przy nodze, Seba w Norwegii zarabia na rodzinę, a ty w przerwie między wstawianiem zdjęć gówniaków klikasz w co popadnie. Jesteś Karyną. Jak się okazało, nie tylko ja miałem takie przemyślenia.

Pokolenie Black Red White12 październik o 14:35
< głos lektora z telezakupów mango on >
Masz wielu znajomych na fejsie, ale nie wiesz jak rozpoznać wśród nich Karynę?
Czy męczą cię ciągłe zdjęcia gówniaków i paznokci hybrydowych, pojawiające się na Twoim fejsbukowym wallu?
Czy mimo tego, że twoja znajoma ma motywacyjny cytat na zdjęciu w tle i ciągle lajkuje cytaty z "temysli.pl", dalej nie jesteś pewny/a, że to przypadek skarynienia?

Czy mimo tego, że twoja znajoma ma motywacyjny cytat na zdjęciu w tle i ciągle lajkuje cytaty z "temysli.pl", dalej nie jesteś pewny/a, że to przypadek skarynienia?
To świetnie się składa, bo Pokolenie Black Red White ma rozwiązanie na Twoje problemy.
Przedstawiamy jedyny na rynku bait na Karyny, z potwierdzoną skutecznością wykrycia na poziomie 97,8%.
< głos lektora z telezakupów mango off >
Pozbycie się Karyny w pięciu prostych krokach wg Pokolenia BRW:
Krok 1.
Załóż funpag restauracji/firmy/studia kosmetyki lub tatuażu.
Krok 2.
Wrzuć konkurs polegający na udostępnieniu zdjęcia na swojej tablicy oraz dodaniu pod tymże zdjęciem komentarza o treści: "BIERE UDZIAŁ WE KONKURSIE".
Krok 3.
Napisz, że do wygrania jest: Darmowa pasza z karafką housowego Bulgariusa / Tatuaż typu: trajbal lub piórko i nutka / Darmowe pluszaki, przechwycone z mołdawskiego tankowca /
Wózek typu spacerówka z przerzutkami szimano i oponami zimowymi. (niepotrzebne skreślić)
Krok 4.
Patrz jak Karyny łykają haczyk, pisząc dodatkowo w celu zwiększenia szans: " Może mi się uda, super by było :)
Po wykryciu osoby podejrzanej usuwasz ją ze znajomych.
Krok 5.
Profit
Nie ma za co.
Pokolenie Black Red White
I żeby nie było, sam też biorę udział w różnych konkursach na fejsie, czasem nawet mi się udało coś wygrać, żebrzę o lajki, ale strony, w które klikam nie powstały godzinę temu, zwykle znam je od dawna, a konkursy mają swój regulamin. Przejrzyj swoją fejbukową tablicę, jeśli widzisz na niej jakieś oznaki skarynienia, usuń je jak najszybciej. A jeżeli nie chcesz zaprzepaścić szansy na darmowego ajfona bez folii, odezwij się, są jeszcze do wygrania domki w górach, podeślę link.
Jeśli chcesz być na bieżąco z moimi krótkimi przemyśleniami lub jeśli masz ochotę oglądać śmieszne obrazki, którymi mam nadzieję przyciągnąć rzesze lajkujących, zapraszam na fanpejdż, bo każdy szanujący się bloger ma fanpejdż. FANPEJDŻ

piątek, 14 października 2016

Pozdro dla kumatych, czyli DIXIT

Dawno nie było nic o grach planszowych, bo i dawno w nic nie grałem, a tym bardziej w nic nowego. W końcu w zeszły piątek udało mi się odkryć nową pozycję. Samą grę z nazwy znałem już od dawna, ale okazji do grania nie było nigdy. Nawet szczerze się zdziwiłem, bo okazało się, że w grze chodzi o coś zupełnie innego niż się mi wydawało. O jaką grę chodzi?
Dixit, bo o tej grze mowa, to kolejna gra bazująca na skojarzeniach. Zasady są (przynajmniej moim zdaniem) proste. Każdy z graczy na starcie dostaje sześć kart z obrazkami, które są dość oryginalne, czasem abstrakcyjne (postaram się ukraść z internetu jakieś podglądowe obrazki, bo swoich zdjęć niestety nie mam), malowane w charakterystyczny, może trochę dziecięcy sposób. Oprócz kart dostajemy żetony z cyframi od 1 do 6.
Przykład kart (źródło: http://boardgamegirl.pl/dixit-recenzja/)

W każdej turze jeden z graczy zamienia się w tak zwanego bajarza. Jego zadaniem jest wybranie jednej ze swoich kart, położenie jej zakrytej na stole i powiedzenie jakiegoś słowa, zdania, dźwięku - skojarzenia do niej. Weźmy np. ostatnią kartę ze zdjęcia powyżej, skojarzeniem mogły być litery, biblioteka, czytanie, etc. lub nawet bardziej abstrakcyjne, zależy co przyjdzie na myśl bajarzowi. Teraz wszyscy pozostali gracze spośród swoich kart wybierają jedną kartę, która najbardziej pasuje do bajarzowego skojarzenia. Karty zostają rzucone na kupkę, przetasowane, rozłożone w rzędzie. Teraz każdy z graczy za pomocą żetonów z cyframi obstawia, która karta należy do bajarza. Tutaj dochodzi do momentu przyznawania punktów. Jeżeli wszyscy gracze obstawili dobrze, dostają punkt, bajarz nic, bo jego skojarzenie było zbyt łatwe. Jeżeli wszyscy obstawili źle, bajarz też nic nie dostaje, bo źle naprowadził graczy. W przypadku gdy któryś z graczy wskazał kartę kogoś innego, wtedy osoba wykładająca tę kartę dostaje bonusowe punkty za zmylenie graczy. Jest też plansza i są pionki. Myśmy tego nie używali, ale wydaje mi się, że ile punktów, tyle oczek do przodu.
(źródło: http://www.videotesty.pl/produkt/56766/dixit/)

Gra się miło i przyjemnie, a skojarzenia są niczym nieograniczone! Przykład? Posłużę się zdjęciem poniżej, hasło bajarza, którego kartą była czwarta od lewej (graliśmy w międzynarodowej grupie więc użyję języka oryginału): "My dick is an arrow".

http://padportal.pl/podcast/bezimienny-24-psychologia-uzaleznien/

Żałuję, że nie znałem wcześniej, chętnie się teraz zaopatrzę we własny egzemplarz no i szczerze polecam.



piątek, 7 października 2016

Świeża dawka muzyki, prawie na żywo!

Dzień dobry.
W nawiązaniu do poprzedniego wpisu chciałbym tylko zaznaczyć, że gardło mnie już nie boli. Teraz bolą mnie uszy, kicham jak pojebany, mam katar i zaczynam kaszleć. Zajebiście.
Dawno nie było nic o muzyce, jakoś nie miałem czasu na odkrywanie niczego nowego, praktycznie w kółko słuchałem tego samego lub wracałem do staroci. Dzisiaj jakoś niechcący wszedłem na kananał Kayaxu na youtubie i się zdziwiłem. Motzno się zdziwiłem.
Na dzień dobry chciałbym pokazać Państwu hicior dnia dzisiejszego, zapętlony u mnie od dłuższej chwili. Nie wiem czemu kliknąłem w miniaturkę (boru dzięki za intuicję!), bo szczerze powiem, że spodziewałem się jakichś rapsów, chociaż angielski tytuł nie do końca mi pasował, czy ktoś w Polsce rapuje po angielsku? No więc moje dzisiejsze odkrycie nie ma z rapem niczego wspólnego. Zresztą posłuchajcie sami:


Dzisiaj premierę ma płyta Bownika, niestety nigdzie w internetach nie mogę znaleźć reszty utworów do przesłuchania, a jeżeli reszta płyty jest na tym samym poziomie, to mamy niezły towar eksportowy. Życzę sukcesów! [EDIT] Płyta już dostępna na Spotify!

Klikając sobie dalej niestety AŻ TAK nic już mnie nie zachwyciło, ale kilka fajnych piosenek usłyszałem i myślę, że są warte polecenia, odsłuchania i zauważenia. I tak oto przed Państwem:



Uporczywie czytam w tytule dzikie plamy i nawet chciałem opisać jego bezsens, na szczęście udało mi się w końcu przeczytać to prawidłowo. Powiem szczerze, że za pierwszym razem pan Swiernalis (festiwal dziwnych nazwisk dzisiaj mamy) nie przypadł mi do gustu, na szczęście na kanale Kayaxu dostępna jest cała płyta, mogłem się osłuchać, a teraz mogę polecać.

Teraz czas na reprezentantkę damskiego wokalu. Nazwa znowu sugerowała mi przynależność do gatunku, za którym niekoniecznie przepadam, ale znowu kliknąłem. No i jest spoko, trochę The Dumplings, trochę w stronę Natalii Nykiel (której nie mogę słuchać, nienawidzę jej muzyki, jest dnem i nie wiem jak moi ulubieni artyści migą z nia koncertować, nie wiem też co robiła na Męskim Graniu). Piosenka może jakiegoś geniuszu, nowego spojrzenia na muzykę, czegoś oryginalnego nie pokazuje, ale jest przyjemna dla mojego ucha więc tyż polecam.


Teraz czas na staroć, ale pewnie nie każdy zna, nie każdy słyszał. W listopadzie (o ile niczego nie pomyliłem) nową płytę wydaje Krzysztof Zalewski. Krzysztof jest fajny, gra fajne koncerty i byłby moim kolegą, gdybym umiał tylko odezwać się na ulicy do obcego człowieka. Pewnie nie każdy zna historię o tym jak ramię w ramię stała obok mnie MONIKA BRODKA, a ja nie odezwałem się słowem. Nową płytę zapowiada ten oto kawałek:


Na listopad nową płytę zapowiedział też Organek, na dniach ma się chyba pojawić jakiś singiel, czekam z niecierpliwością.
W tym momencie właśnie wspomniany na wstępie Bownik udostępnił kolejny klip, specjalnie dla Was, jeszcze ciepły i pachnący, tylko u mnie!


No, trochę się dzieje na tej naszej polskiej scenie muzycznej. Ja zyskałem nowego artystę do zapętlenia na kolejne dni, którego mogę szczerze polecać. Mam nadzieję, że i komuś z Was spodobało się coś z powyższego zestawienia. Pozdro!