sobota, 16 stycznia 2016

Brejdak, człeniu aby wychódź. Na pole.

Trzeba zacząć od przypomnienia, że pochodzę z Podkarpacia. Od razu mówię, że z okien nie widzę Bieszczadów, nie mam góralskiej chatki, narty to śmierć i nie wypalam węgla drzewnego. O Podkarpaciu mówię tu w sensie administracyjnym, bo mieszkałem na jego północnych rubieżach skąd bliżej np. w Góry Świętokrzyskie, a jak się pójdzie na obrzeża wsi, to ładnie widać sandomierskie wzgórza. Historycznie są to tereny Małopolski.
Od kiedy opuściłem ojcowiznę, zacząłem wychodzić na zewnątrz. Wcześniej wychodziłem NA POLE! Tak, teraz 3/4 Polski zaczęło się śmiać, ale ja wychodzę z dworu NA POLE doglądać parobków, a nie NA DWÓR patrzeć jak się szlachta bawi. Mieszkałem w kilku miejscach, z ludźmi z wielu zakątków kraju, każdy mówił po swojemu, ale tylko wychodzenie na pole wzbudzało śmiech. Wyjście na dwór przez gardło mi przejść nie chce więc wychodzę na zewnątrz, oszczędzając tym powodu do śmiechu.
Mieszkamy w dość dużym kraju, którego poszczególne krainy mają swoje historie więc wcale nie dziwi mnie różnorodność językowa, jestem wręcz fanem gwar i dialektów, uwielbiam słuchać języka śląskiego, którego chciałbym się nauczyć, chciałbym mówić gwarą lasowiacką, którą mówili jeszcze moi dziadkowie. I żeby to nie było śmieszne.



Ale przyznam się szczerze, że sam śmieję się z innych, a może śmiałem, bo zacząłem to doceniać. Najbardziej bawiły mnie niektóre formy w Lublinie gdzie brat był brejdakiem, człowiek człeniem, pieniądze sarą, chociaż tu akurat zastanawiam się czy jest to nowomowa. Aczkolwiek, co bawiło mnie najbardziej w gwarze lubelskiej to "wychódź", "wchódź" i pochodne oraz "aby" zamiast "tylko". Udało mi się nawet ułożyć zdanie całkowicie po lubelsku: brejdak, człeniu aby wychódź, co można przetłumaczyć na: brat, człowieku, tylko wyjdź. U mieszkańców Podlasia natomiast bawi mnie to, że robią oni coś dla kogoś nie komuś, mówią coś dla kogoś, podają coś dla kogoś, np. "Podaj tę książkę dla Ani", co reszta kraju może odebrać jako "podaj tę książkę, która jest [kupiona] dla Ani", a chodzi o "podaj Ani tę książkę". Na Mazowszu (chociaż ciężko ten tygiel Mazowszem nazwać), a raczej u ludzi z Mazowsza wielu różnic nie słyszę (oni dają cukier do mizerii!!!), oprócz tego, że jedzą przez dwa "j", jjadłem, jjesz to?, będę jjadł. I to nie tylko moja opinia. A na Kujawach mówią "jo" :)
I mam taki mały apel, doceńmy te małe różnice, jest to przecież element kultury i historii, że nie zostaliśmy zunifikowani, przysłuchajcie się dziadkom czy starszym sąsiadom, ba! sami zacznijmy znów mówić gwarami! Pozwólcie mi wychodzić NA POLE!

sobota, 2 stycznia 2016

Ułóż własny horoskop

Nowy rok! Nowy rok! Nowe szanse, postanowienia, cele, marzenia. Nowe pokłady motywacji. Ale spokojnie, ostatnie promile alkoholu z sylwestrowej zabawy właśnie opuszczają organizm i wszystko wróci do szarej rzeczywistości. Ekscytacja minęła. Przecież znam siebie najlepiej i wiem, że znowu nie będzie mi się chciało.
Nie wierzę we wróżby, zabobony i horoskopy, ale te ostatnie z ciekawością czytam. Zwykle wsteczne, żeby porównać co mi przewidziano i jak bardzo się pokryło z tym, co przyniosło mi życie. Wiem, że pisane są one tak, żeby dla każdego coś pasowało. I ludzie w to wierzą, bo zawsze jakaś część się pokrywa. Tym razem postanowiłem sprawdzić, co czeka mnie w nadchodzącym roku. Ogólnie to do jesieni chujnia na każdej płaszczyźnie, prawie umrę, prawie będę bezrobotny i prawie bezdomny, ale jesienią wszystko się odmieni, pieniądze spadną z nieba, zakocham się na zabój, a ćwiczenia, które zacznę uskuteczniać wyrzeźbią mi sylwetkę. Tylko do tej jesieni muszę dożyć. I doszedłem do wniosku, że nawet jeśli się w horoskopy nie wierzy, to można je wykorzystać dla własnych korzyści. Ja się nie znam, ale na chłopski rozum horoskop powinien działać tak, że na podstawie układu planet ktoś przewidział (zaplanował?) naszą przyszłość i choćbyśmy leżeli i nic nie robili, to musi się ona spełnić. Ciekawe, że znaków zodiaku jest 12, ludzi 6 miliardów, czyli teoretycznie życie pięciuset milionów ludzi musiałoby wyglądać tak samo. Ale nie o tym, miało być o wykorzystywaniu horoskopów dla własnych celów, bynajmniej nie na leżąco, czekając na oczywiste.
Weźmy sobie pierwszy lepszy horoskop dla naszego znaku zodiaku (albo nie, bo czemu nie?) i rozłóżmy go na części, weźmy to, co nam się podoba i to, czego nie chcielibyśmy doświadczyć i dążmy do tego. Taki trochę poradnik dla smutnych ludzi mi wychodzi, no ale chyba na starość chcę mieć większy wpływ na swoje życie (beztrosko, wróć!). Zapraszam do wspólnej zabawy, weź gazetę i zakreślać, otwórz stronę z horoskopem i dokument tekstowy, zaznaczaj lub kopiuj interesujące cię rzeczy i trzymaj się ich w nadchodzących miesiącach. Ja korzystam z horoskopu stąd klik, mój znaj zodiaku to Bliźnięta.






Ten rok nie zacznie się dla Ciebie najlepiej. Ciężkie sytuacje w codziennym życiu, uciążliwe obowiązki, nieporozumienia z przyjaciółmi… - Jak do tego nie dopuścić? Uciążliwych obowiązków chyba ominąć się nie da, w końcu trzeba będzie umyć tę górę naczyń w zlewie. A jak uniknąć nieporozumienia z przyjaciółmi? Unikaj przyjaciół! Albo podczas rozmowy trzymaj język za zębami, nie prowokuj, czasem odpuść.

Patrząc z ogólnej perspektywy, ten rok będzie dla Bliźniąt czasem realizacji długoterminowych celów, które rzeźbiłaś własnoręcznie w poprzednich latach. - coś ciągnie się za tobą od miesięcy? Poświęć temu chwilę, a może pchnie cię to do finiszu. Próbuję znaleźć u siebie jakiś niedokończony projekt, ale nic do głowy mi nie przychodzi. Słomiany zapał nie pozwala mi nawet czegoś dobrze zacząć.

W codziennym życiu stawiaj na realizm i korzystaj z pomocy innych, jeśli takowa jest Ci oferowana. Praca w duecie będzie w tym roku wyjątkowo efektywna. - Przestań być egoistą i samolubem, nie bój się prosić o pomoc, nie unoś się honorem! Przyjmij do wiadomości, że nie masz supermocy i choćbyś stawal na rzęsach, to nie zawsze samemu uda się osiągnąć cel.

Po burzliwym okresie w roku 2015, czeka Cię w końcu spokojna żegluga przy rozpiętych żaglach. Stabilność w życiu profesjonalnym zapewni Ci przede wszystkim przyjazne nastawienie przełożonych – coś, o co było Ci ciężko w przeszłości. Twój talent musiał być jednak w końcu dostrzeżony! Szkoda jedynie, że niektórzy potrzebowali na to aż tyle czasu…  - Tego życzę wszystkim, mam nadzieję, że w tym roku usłyszę choć jedno dobre słowo na temat mojej pracy. Ta część horoskopu jest jakby pisana pode mnie.

W tym roku uda Ci się zamknąć wszelkie ciągnące się od dawna sprawy finansowe. - Powinno się to znaleźć na samym szczycie listy, napisane wielkimi, wytłuszczonymi literami.

Twój stan zdrowia w tym roku będzie bezpośrednio zależeć od tego, jak radzisz sobie z codziennym stresem. Ma on bowiem silnie przełożenie na to, w jakim stanie znajduje się Twoje ciało. Jeśli zachowasz optymizm i nie pozwolisz, aby niepowodzenia Cię przytłaczały, będziesz czuć się lekko i sprawnie, a poważne dolegliwości będą trzymać się od Ciebie z daleka. - Zakładając, że będziemy się trzymać się tego co wyżej, nie będziemy narażeni na zbyt wiele stresów i niepowodzeń więc i nasze zdrowie będzie w dobrej formie. Wyobraź sobie, że wstajesz rano z łóżka i nic cię nie boli!

Wykształć w sobie potrzebę ruchu i każdą czynność wykonuj tak aktywnie, jak to tylko jest możliwe. - Używaj nóg do pokonywania odległości między przystankami, lepiej się przejść niż czekać bezczynnie 15 minut na autobus. Niby nic, a na pewno ma jakiś wpływ na zdrowie.

Relaksując się w bliskiej grupie przyjaciół przyjmiesz do siebie także część ich pozytywnej, wspierającej energii. - IMPREZUJ! Albo spędzaj kulturalnie czas przy kawie, ale nie gnij w domu.

Po napisaniu tego "poradnika" czuję się co najmniej dziwnie, nagle zacząłem się przejmować tym, jak ma wyglądać moje życie w najbliższych miesiącach. Nagle zaczęło mi zależeć na jego jakości, stabilności! Starość. No ale poprzedni rok należał do dość specyficznych, stresów było sporo, może organizm ma dość?