wtorek, 6 grudnia 2016

Nowa płyta Krzysztofa Zalewskiego jest...

Ostatnio wspominałem o trzech płytach wydanych w listopadzie, które wydają mi się interesujące. Poprzednio odniosłem się do płyty Organka, dzisiaj przyszła pora na drugiego pana, z kręgu moich ulubionych polskich artystów.
Mowa o Krzysztofie Zalewskim i jego płycie Złoto, którą promował m.in. singiel Miłość Miłość, o którym kilka słów ode mnie można przeczytać TUTAJ. Płyta jest, przesłuchałem już dość sporą ilość razy. No dupy nie urwało, efektu ŁAŁ nie było. Ale to wcale nie znaczy, że jest źle, wręcz przeciwnie! Do wyżej wspomnianej piosenki zdążyłem się przyzwyczaić i stosunek do niej mam już ambiwalentny. Złoto jest bardzo spokojne, pomimo kilku elektronicznych zabiegów słucha się tego, przynajmniej mnie, bardzo miło, można się zrelaksować. Ale z drugiej strony żadna piosenka się na tym tle jakoś specjalnie nie wybija. Troszkę psuje mi efekt przesłuchiwania w skupieniu i analizy zastanawianie się, czy ja to już wcześniej słyszałem na koncercie? Bo przy kilku piosenkach stają mi przed oczami pewne obrazy, pamięć fotograficzna i te sprawy. Wydaje mi się, że Krzysztof grał materiał z nowej płyty na koncertach, a chyba na dwóch byłem w tym roku.
Chyba moją ulubioną piosenką z płyty jest Luka, czyli pierwszy singiel, najbardziej w stylu poprzedniej płyty, którą uwielbiam (ale o tym, to już chyba każdy wie). Proszę sobie posłuchać:


Na uwagę może zasługiwać jeszcze utwór Uchodźca za ciekawą aranżację muzyczną i ciekawy tekst, ciekawe jest to, że można napisać piosenkę o takiej tematyce. bardziej taki temat widziałbym w czymś w stylu Pokonamy falę, mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi.
Ogólnie cała płyta na plus, jak najbardziej do polecenia. Jak pisałem wyżej, na mnie piorunującego wrażenia nie zrobiła, ale to wcale nie oznacza, że mi się nie podoba. Jest to bardzo przyjemna płyta, nienachalna, nie krzyczy, nie rzęzi, może sobie lecieć w tle i umilać mi czas. Polecam się zapoznać.


A na koniec muszę się pochwalić, ludzie liczą się z moim zdaniem i opinią oraz uważają ją za ciekawą, dlatego TUTAJ czyli na blogu Kingi można przeczytać bez czego ni wyobrażam sobie Świąt Bożego Narodzenia. Też polecam.

P.S. Tak, zdaję sobie sprawę, że chujowo piszę o muzyce i żaden ze mnie dziennikarz muzyczny. To tak na zapas, gdyby ktoś chciał się przyczepić.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz