czwartek, 10 września 2015

Człowiek z tytanu/em

Lubię być kłuty (dlaczego słownik w Chrome twierdzi, że nie ma takiego słowa?). I to bynajmniej nie palcem w brzuch. Lubię być kłuty (sic!) igłą. Kiedyś nie lubiłem jak to na normalne dziecko przystało, a jednym z moich najodleglejszych wspomnień jest to, że podczas jakiegoś szczepienia (miałem 3 może 4 lata) matka musiała mnie trzymać siłą, pielęgniarka robić uniki i słuchać przepięknej wiązanki wulgaryzmów z moich berbecich ust. Później zostałem honorowym krwiodawcą. Ci, którym zdarzyło się krew oddać pewnie znają grubość igły, mnie zdarza się nie zauważyć momentu wkłucia. Kłułem się (o chuj temu słownikowi chodzi?) nie tylko w celu ochrony przed wirusami czy w czynie społecznym, ale też dla przyjemności posiadania kawałka żelastwa w ciele. Za to wyznanie można mnie hejtować - pierwszy raz dałem się namówić na przekłucie wargi w kiblu w knajpie, nawet chwilę coś w niej nosiłem (wardze, nie knajpie). Ale jak łatwo się domyślić warunki podczas przekłucia i wiedza na temat pielęgnacji sprawiły, że jeszcze szybciej kolczyk wyciągnąłem. Warga na szczęście nie odpadła. Później naszło mnie na kolejne przekłucie, w uchu. Wiedzy ani ja ani osoba kłująca ciągle nie posiadaliśmy, srebrny kolczyk został załadowany, chwilę później wymieniony na jakiś badziew z plastikową kulką, bolało, babrało się, puchło, broczyło, spać nie dało. Do momentu wymiany na tytan. Tytan nie uczula. Tytan plus pielęgnacja pozwala zagoić się kanałowi. Tak oto posiadam podkowę w chrząstce lewego ucha.
Do napisania tego posta natchnęło mnie moje kolejne przekłucie. Oba dzieli sześć lat, a za mną w tym czasie ciągle chodziło coś nowego, od dłuższego czasu nawet miałem już pomysł. Brakowało impulsu. Ten się znalazł, mój nowy surface bar został wykonany niejako w czynie społecznym. Studio modyfikacji ciała znajomego ogłosiło na Facebooku, że oferuje różne przekłucia bardzo po kosztach, ale w zamian trzeba oddać się w ręce praktykantce, która tworzy swoje portfolio. Więc się oddałem. Mam nadzieję, że byłem godnym obiektem do szkolenia się, ja jestem zadowolony. Tak oto prezentują się moje dwa tytany:


Z tego miejsca chciałbym polecić wszystkim, którzy chcą coś zamontować, odmontować, namalować, wyciąć, odciąć, przyszyć, przeciąć studio CrM Bodymodyfications. Facet który prowadzi studio ma niebywałą wiedzę na temat tego, co robi, a ciebie z pewnością poinstruuje jak się obchodzić z nowym nabytkiem.

A jeżeli już cię ktoś skrzywdził i boli, albo i nie boli a jest świeże, to biegnij do apteki.


Na oczywiste pytanie a po co mi to odpowiem pytaniem, a po co ci tipsy, żel na włosach i trzy paski na dresie?



10 komentarzy:

  1. i znowu zdjęcie anoreksji... mnie się naprawdę smutno robi jak patrzę wtedy na Ciebie :P

    a poza tym, same here, babranie się wszystkiego i wszędzie, w ostateczności zostały mi klasyczne kolczyki w uszach, tyle że nie z tytanu a ze stali chirurgicznej. wszystkie inne mogę założyć na maksymalnie jeden dzień, po jednym dniu mam całe zaropiałe :<
    i też za mną chodzi zmiana czegoś, przekłucie czegoś, ale w przeciwieństwie do Ciebie igieł się boję niemal panicznie. pobierania krwi takową igłą jeszcze bardziej. w efekcie przez 12 lat nie robiłam sobie żadnych badań krwi, bo się zwyczajnie BAŁAM i zawracałam spod gabinetu. brawo ja. dopiero etat zmusił mnie do zrobienia badań i już mi się robi słabo na myśl, że w styczniu muszę je powtórzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie anoreksja! Szczupły jestem i tyle. Chyba nawet o tym wcześniej pisałem.

      Usuń
    2. tak, tak, wiem, jestem szczupły i mam dobry metabolizm. co nie zmienia faktu, że pod pewnym kątem (czyt. na tych zdjęciach) wygląda to GORZEJ :P

      Usuń
    3. Nie wiem co Ty widzisz na tych zdjęciach, no nie wiem :P

      Usuń
  2. Ja w sumie mam normalne dziurki w uszach i kiedyś miałam jeszcze jedną dodatkową w którymś uchu (nawet nie pamiętam w którym) i nie jestem wielką fanką kolczyków gdziekolwiek jakichkolwiek, ale nie przeszkadza mi gdy ktoś je nosi i to lubi. Ja zdecydowanie wolę tatuaże, choć sama żadnego nie mam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tatuaż jest już bardzo bliski pojawienia się na moim ciele.

      Usuń
  3. Pierrrrrrrrr....Ciebie to serio trzeba dokarmiać, boś cienki (na szczęście broda nadrabia objętością)
    Ja też mam tytan, a raczej jakiś magiczny mix tytanu i platyny, stety/niestety nie widać, bo wmontowali mi to w kręgosłup.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pogardzę dokarmianiem. Paczki możesz podsyłać :)
      Ciekawy ten Twój piercing, hardkorowy dość ;)

      Usuń
  4. mnie chyba kłucie na szczepieniach wystarczy, chociaż jak już dostanę dowód, to też chcę oddać krew.
    jak byłam młodsza, to wyzywałam pielęgniarki na szczepieniach i również trzeba było mnie przytrzymywać. ale z czasem mi przeszło.
    a przekłute mam tylko uszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety teraz po przekłuciu jestem wyłączony z oddawania krwi.

      Usuń