Popijając kawę udałem się na rozeznanie, stoiska rozstawione w kwadrat, po środku stoły i ławki, po bokach ludzie na kocach, wszystko w myśl zasady targu śniadaniowego.
Zdecydowałem się na kuchnię chorwacką, bo jeszcze nie dane mi było jej skosztować. Przemiła pani wyjaśniła mi co jest czym i nawet pozwoliła wsadzić obiektyw w grill. Wybór padł na pljeskavicę jagnięcą, czyli najprościej rzecz ujmując bałkański burger, Drobno siekane jagnięce mięso z ziołami zamknięte w bułce z pomidorem i białą cebulą. Podali też keczup, ale nie śmiałem zabijać smaku mięsa. Grillowany kotlet, co tu dużo mówić był przepyszny, czuć było zioła, nie dam sobie nic uciąć, ale pewnie czosnek też tam był, bułka mam nadzieję, że z własnego wypieku też bardzo dobra. Porcja nie wydawała się jakaś ogromna, ale powiem szczerze, że ledwo ją zmieściłem, a jechałem na targ bardzo głodny.
Idea targu śniadaniowego bardzo mi się podoba i bardzo się cieszę, że dane mi było w nim wziąć udział i powiem szczerze, że mam nadzieję na kolejne wizyty, tym razem na którymś z większych. I może tym razem nie spóźniony usiądę ze znajomymi przy jednym stole i zjemy coś razem. W końcu uwielbiam odkrywać nowe smaki, a targ śniadaniowy jest do tego najlepszym miejscem,
i znowu o jedzeniu ;(
OdpowiedzUsuńale.... pljeskavica!
po burku i cevapcici jest to moje ulubione bałkańskie danie i podczas każdego mojego pobytu muszę go zjeść (i dwa pierwsze również), inaczej mój wyjazd tam jest niekompletny.
jeśli zaś chodzi o targi śniadaniowe to bardzo podoba mi się ta idea. w Trójmieście każde miasto ma swój targ, póki co byłam tylko w mojej Gdyni i muszę przyznać, że drugie śniadanie z widokiem na morze smakuje o wiele lepiej niż takie jedzone w czterech ścianach. chociaż tak dużego przekroju różnych kuchni nie mieliśmy niestety.
Co z tego, ze ZNOWU o jedzeniu skoro ZNOWU masz cos do powiedzenia w tym temacie? :P :)
UsuńCevapici nie leza na grillu? Tak sie mi wydaje, ze to to, mialem na nie ochote, ale przeciez w Rumunii majacos identycznego wiec jadlem.
bo ja zawsze mam coś do powiedzenia, o! :P
Usuńcevapcici są z grilla, owszem. to takie wałeczki z mięsa, czy jak to określić. w Rumunii jadłam coś podobnego i to się chyba nazywało... mititei? ale głowy sobie nie dam uciąć, że to tak się nazywało.
tak to sie nazywalo, mowia tez na to mici, ja pod taka nazwa jadlem.
Usuńkocham jeść, ale w Toruniu takich targów nie ma... no i o ile lubię jeść na mieście, o tyle lubię też oszczędzać, a na takim targu to pewnie średnio możliwe. :D
OdpowiedzUsuńkuchni chorwackiej również nigdy nie próbowałam, ale takiego burgera bym zjadła, tylko chyba nie na śniadanie, bo mi trochę nie pasuje. :D
wiec zapraszam w sobote, wybieram sie kolejny raz :)
Usuńtez lubie oszczedzac, ale na takim targu wiem za co place, bo potrawy sa wykonywane na miejscu, a i cala infrastruktura kosztuje. no i nie ma napompowanego klimatu restauracji. fajne te targi :)
Dopiero tutaj u Ciebie, Dawidzie usłyszałam o czymś takim jak targ śniadaniowy i jestem w wielkim szoku! Jak żyć :c?! Takie wydarzenia przechodziły mi obok nosa, takie jedzenie, takie kuchnie świata. Ja rzuciłabym się zapewne na nepalską, bo ten kraj znajduje się w moim Top 5 ;) Ciekawe co serwowali swoją drogą...
OdpowiedzUsuńMuszę nieco więcej poczytać o tej idei, może akurat kiedyś, coś, gdzieś i na niego trafię ;)
Kurde, w sumie to średnio lubię burgery, ale to mięso musiało być wyborne.
w Lodzi pewnie tez jest jakis targ sniadaniowy, ale nie mam pewnych informacji. sprawdz, moze zdazysz sie wybrac po powrocie z wojazy ;)
Usuń