poniedziałek, 20 lipca 2015

Jan Kowalski Photography - fotografia ślubna

W związku z wyznawaną religią, a raczej jej brakiem, ślub kościelny jest dla mnie rzeczą dziwną, niepojętą i niepotrzebną. Jednakowoż jako osoba tolerancyjna staram się to zrozumieć, jak ktoś chce niech sobie ślubuje, przed czym chce i w jakiej formie mu się to podoba. Wiem, że ludzie znajdują się w takim stanie, że wyobrażają sobie, że będą para już do końca swoich dni. Niestety często gęsto okazuje się inaczej, a rozwieść się nie można, bo religia zabrania, bo co ludzie powiedzą i wiele innych przypadków. Szczególnie takie tłumaczenie rozkłada mnie na łopatki, kiedy jedno z dwojga partnerów jest patologiczne, a drugie przy nim tkwi. Małżeństwa z rozsądku i ślubowanie przed księdzem (który i tak pewnie o wszystkim wie) są szczytem hipokryzji kościoła katolickiego, ale hajs się musi zgadzać. Z resztą niech mi ktoś wytłumaczy, ale tak sensownie, bo ponad dwadzieścia lat na to patrzę i zrozumieć nie mogę jak, ale to jak można wziąć ślub, teoretycznie związać się na całe życie z kimś, kogo się puknęło/kto mnie puknął, wpadliśmy i bierzemy ślub dla DOBRA DZIECKA? NO KURWA JAK?
Ale nie o tym miało być, miało być o tym, co już po ślubie. Sesja ślubna. Natchnął mnie ten film: KLIK i przypomniałem sobie, że parę zdjęć z takich sesji widziałem, nie mówię o tych znalezionych w internetach, a o ludziach, których znam. Trzeba zacząć od tego, że nie każdy jest modelem i na zdjęciach wychodzi różnie, a pamiątkę chce jednak mieć, bo to ważne wydarzenie. Tu z ratunkiem powinien przyjść fotograf. Znam kilku fotografów, ślubnych czy nie, ale potrafią oni zrobić człowiekowi zdjęcie tak, że nawet największy brzydal wychodzi ciekawie i na swój sposób pięknie. Niestety mam wrażenie, że większość "fotografów ślubnych" myśli, że samo posiadanie aparatu fotograficznego, najlepiej z wymiennym obiektywem czyni świetnym fotografem. Bo nie od dziś wiadomo, że jak kucharz ma drogie garnki, to gotuje świetnie. Ja fotografem nie jestem i się nie znam, ale jak zwykle się wypowiem. O modelach już było, są ludzie ładni i ładniejsi, no trudno. I w tym interes fotografa, żeby umiał ustawić, dobrać tło, światło, wiatr czy układ gwiazdozbiorów, żeby zdjęcie miało ręce i nogi, a obróbka dała końcowy efekt. I mówiąc obróbka, nie mam na myśli tego:


Mijałem ostatnio "sesję ślubną" w plenerze, udało mi się usłyszeć "no, to stańcie jak wam wygodnie i patrzcie w obiektyw". Może to kolega, który robi zdjęcia po taniości, a we wszystkim chodzi o to, żeby pani miała zdjęcie w białej sukni i obrączką na palcu, nie wiem. Gdyby mi ktoś chciał robić zdjęcia, to chciałbym wyjść jak najlepiej, ba! gdybym płacił za zrobienie mi zdjęć chciałbym wyjść jak ósmy cud świata. Ciekawe, czy ludzie później żałują i się wstydzą, chociaż patrząc po ramkach na meblościankach i telewizorach, chyba nie. A to mój faworyt:



Na fejsbuku wysyp sesji ślubnych, zdjęć z wesel, patrzę i się uśmiecham. Sam mam milion przypałowych zdjęć, które krążą po internetach, ale na własne życzenie i mam świadomość, co przedstawiają. Z resztą na osobny artykuł (ha, jestem blogerem, pisze artykuły!) zasługują wesela i weselna moda.
Tak więc wujek Dawid radzi, jeśli już bierzecie ten ślub i chcecie mieć zdjęcia na pamiątkę, to patrzcie fotografowi na ręce ;)
A można też prosto, ładnie, z klasą i nienachalnie: