Tak, ja też gram w Pokemon Go. Chociaż w moim przypadku ciężko to nazwać grą, bo jednak większość czasu przeznaczonego na granie marnuję na ładowanie aplikacji, resetowanie aplikacji, szukanie sygnału GPS, czekanie aż wszystko mi się pokaże i zacznie działać jak powinno. No ogólnie mój telefon i gra zbytnio się nie lubią, ale jak na prawdziwego trenera Pokemon przystało jestem dzielny, twardy i uparty. Gram od tygodnia, mistrzem nie jestem, nie mam złapanych super okazów, level mam marny, i z tego co widzę na youtube, niektórzy wbijają taki w dwa dni. No ale nie mają problemów z telefonem. Aha, no i bateria pozwala mi na niecałą godzinę zabawy (tutaj z pomocą przyszła współlokatorka i pożyczyła mi powerbank, kiedyś oddam!).
Gram w Pokemon Go i wystawiam się na publiczne ośmieszenie. Powiem szczerze, że dopóki nie ściągnąłem aplikacji sam dziwnie patrzyłem na ludzi biegających z telefonami w ręku czy skupiska graczy pod Pokestopami z zapuszczonymi lurami (już mówię slangiem). Ale gra wciąga i teraz sam wyglądam jak ćwierćmózg z kablem wystającym z kieszeni i telefonem na jego drugim końcu. Gamer ze mnie żodyn, więc o detalach nie powiem nic. Powiem dlaczego dałem się wciągnąć.
Powód jest prosty - powrót do dzieciństwa. Nie pamiętam ile miałem lat kiedy w Polsce wybuchła pokemania, ale na pewno były to czasy mojej podstawówki. Najpierw anime w TV, a później Pokemony wyskakiwały dosłownie zewsząd. Zbieranie żetonów z chipsów, miałem ich setki, a pewnie przez całe późniejsze życie nie zjadłem większej ilości chipsów niż wtedy, naklejki z rogalików, którymi CODZIENNIE tuczyła mnie babcia (z tuczenia nie wyszło nic, naklejek miałem od groma), karty z gumami do żucia, pamiętam, że dość często jeździliśmy w tamtym okresie na Słowację (wcale nie przemycać taniego alkoholu) i tam mieli strasznie tanie karty z Pokemonami, których w Polsce nie było, później doszły figurki z pokeballami na gumce, które się zatrzaskiwały i łapały Pokemony. Szał był straszny, walki na żetony w szkole, wymiany, płacz po przegranej. Miło to wszystko wspominam, ba! nawet do tej pory pamiętam, którego Pokemona znalazłem w chipsach jako pierwszego! I nawet wczoraj wykluł mi się z jajka! Bo w aplikacji mamy taką możliwość. Spacerując po mieście, od czasu do czasu możemy znaleźć Pokestop, czyli zwykle jakieś charakterystyczne miejsce, które w aplikacji zaznaczone jest jakby niebieskim słupkiem, klikając w nie i kręcąc wypadają nam z niego jakieś przedmioty, zwykle pokeballe, potion do leczenia Pokemonów czy właśnie jajka. Te z kolei trzeba "wysiedzieć" poprzez nabijanie kilometrów. Warianty są trzy, 2km, 5km, 10km. Jajko takie umieszczamy w inkubatorze i kiedy chodzimy z odpaloną aplikacją, metry się nabijają, po osiągnięciu odpowiedniej odległości coś nam się wykluwa. Jest to świetna opcja żeby złapać trochę ruchu, według aplikacji przeszedłem już ponad 23km, chociaż w praktyce jest tego dużo więcej, GPS... wspominałem. Tak więc często urządzam sobie wieczorne spacery w poszukiwaniu animowanych stworków i za każdym razem cieszę się jak dziecko, kiedy na wyświetlaczu pojawi mi się coś nowego.
Wiele osób śmieje się z tej gry i z graczy, samemu mi się już kilka razy oberwało, no ale przynajmniej dużo osób wyszło z domów na świeże powietrze, wciąż z nosami w grze, ale na zewnątrz. Na polu! Jest to niewątpliwie największa zaleta tej gry, zmuszenie ludzi do jakiejkolwiek aktywności. Poza tym aplikacja ma dostęp do chyba wszystkich naszych danych, maila, itd, ale kto by się tym przejmował.
Tak więc gram w Pokemon Go i grać będę dopóki nie rozwalę telefonu o chodnik przy piątej próbie złapania tego samego stwora i piąty resecie aplikacji. Tak mi dopomóż bór!
Mój telefon w ogóle nie unosi tej gry, kreskówki prawie nie pamiętam (pamiętam jednak, że ją lubiłam), gracz ze mnie żaden, a fakt, że ludzie wolą biegać za czymś co nie istnieje, zamiast śledzić np. dzięcioła czy wiewiórkę mnie dobija, ale... podoba mi się taki kompromis ;) Jak grać, to na świeżym powietrzu, jak rywalizować to bez użycia ostrych narzędzi ;)
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze!
Ostrzegam że jak rozwalisz służbowy telefon o chodnik będziesz musiał odkupić. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń